Jako dziecko uwielbiałam przebywać na polu moich rodziców, przyglądać się im i pomagać przy pracach.
Na wsi przejścia między porami roku są pięknie zarysowane w rozwoju roślin od siewu po zbiory.
Przyjeżdżając z miasta na wieś nadal cieszę się jak dziecko czując, że moja praca ma sens i przyniesie efekty. Sianie, podlewanie, pielenie, zbieranie i pielęgnowanie. Natura odwdzięcza się, gdy się o nią troszczysz.
W tym roku niestety z powodu panującej epidemii nie mogę samodzielnie zająć się tym, co kocham, ale mój tato dba o to, bym za jakiś czas mogła znów tam być i zebrać to, co posadził. I ta myśl pozwala mi z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
Dziś na zdjęciach z nostalgią wspominam zeszły rok.