Ostatnio zauważyłam, że wykorzystuję sporo bananów, ale faktycznie syn bardzo lubi, więc teściowie zaopatrują nas w kolejne dostawy. A że w naszym domu jedzenia się nie marnuje (widzę Antka, który powtarza: „nie wyrzucaj, wykorzystaj!”), to „dojrzały” banan jako wdzięczny owoc może znaleźć się w niejednej potrawie, np. w plackach, koktajlu, lodach, czy w cieście.
Będąc na wsi u taty staram się robić w weekend ciasto (lub „placek” jak to w poznańskim), tak jak robiła moja mama. To zawsze miłe wspomnienia i chociaż w ten sposób mogę moim chłopakom (tacie, braciom, mężowi i synowi) przywołać dobre emocje w znajomych smakach.
A fakt, że blacha ciasta szybko znika to argument, dla którego warto je zrobić.
Jest wilgotne, aromatyczne, delikatnie spieczone na wierzchu i śmiało może je zrobić każdy: nie wymaga miksera i innych kuchennych robotów. Tylko 2 miski, widelec, łyżka i blacha wyłożona papierem do pieczenia.
Składniki
- 250 g mąki tortowej
- pół szklanki cukru (lub ksylitolu)
- pół szklanki mleka
- 3 łyżki oleju roślinnego
- 2 jajka
- 1 cukier wanilinowy
- 2 łyżeczko proszku do pieczenia
- 2 duże, dojrzałe banany
- 1 duże starte na dużych oczkach jabłko
*opcjonalnie 1/3 szklanki zmielonych migdałów
- W jednej misce wymieszać wszystkie suche składniki: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier wanilinowy i migdały (jeśli dodajemy).
- W drugiej misce rozgnieść widelcem banany, dodać starte jabłko, jajka i olej. Wymieszać.
- Wstawić piekarnik na 180 stopni C (termoobieg).
- Wszystkie składniki z dwóch misek połączyć ze sobą mieszając je łyżką.
- Blachę kwadratową (22 x 22) lub tortownicę o podobnych wymiarach wyłożyć papierem do pieczenia lub nasmarować masłem i wyłożyć do niej ciasto.
- Piec przez ok 40-50 min. Przed wyjęciem ciasta sprawdzić wykałaczką czy jest wypieczone (do „suchego patyczka”).
Smacznego!